Anna Liszewska
Greater Patagonian Trail (GPT część 1)
Updated: Dec 14, 2020

Greater Patagonian Trail, w skrócie GPT, łączy stolicę Chile, Santiago, z miejscowością El Chaltén w Argentynie. Przebiega przez granice obu państw, ale pozostaje głównie po stronie Chilijskiej. Główna trasa ma około 3000 km długości. Jednak w niezliczonych lokalizacjach szlak rozgałęzia się, tworząc szeroką sieć ścieżek, które dają wiele możliwości wyboru. Jest to bardzo różnorodny system ścieżek. W ich skład wchodzą szlaki utworzone przez lokalnych kowbojów (Arieros), którzy latem przeganiają bydło na pastwiska wysoko w górach. Czasem przebiega starymi, zaniedbanymi szlakami turystycznymi lub bocznymi drogami. Ponadto nierzadko trzeba iść wiele kilometrów na przełaj przez bardzo wymagające tereny kierując się tylko współrzędnymi. Lub przedzierać się przez gęstą „dżunglę” gdzie 3 km dziennie okazuje się świetnym tempem. Większość odcinków nie jest w żaden sposób oznakowana i nie można ich znaleźć na mapach turystycznych. GPT Korzysta z oznakowanych szlaków turystycznych tylko w popularnych regionach takich jak Cerro Castillo lub w pobliżu El Chaltén. Nie jest to także oficjalny szlak, jest to bardziej pomysł na trasę. Cały projekt został stworzony przez niemieckiego pasjonata górskiego. Jan Dudeck obecnie pomaga społeczności w mapowaniu poszczególnych odcinków. Każdy może wesprzeć projekt poprzez przesłanie mu zapisu z GPS-a ścieżki lub przejścia górskiego, na których prawdopodobnie jak dotąd nie stanęła żadna stopa turysty. Nie ma wielu miejsc na świecie, w których jest to możliwe.

Kiedy mówię „Patagonia”, większość ludzi wyobraża sobie Tores del Paine, Cerro Torre i Fitz Roy. Miejsca tłumnie odwiedzane przez turystów były jednak tylko niewielkim odcinkiem naszej niesamowitej przygody. Miesiące spędzone w częściach Patagonii, o których prawie nikt nie słyszał, były unikalnym doświadczeniem. To, co mnie najbardziej zachwycało na szlaku to niezwykła, nieustająca różnorodność.
Wędrując szlakiem GPT, zaczynasz od półpustyni Prekordylierów. Otoczony przez piaszczysto-kamieniste góry w myślach błagasz o skrawek cienia, żeby choć na chwilę schować się od palącego słońca. Następnie zagłębiasz się w niedostępne, malownicze doliny Andów. Przy wielodniowych odcinkach nie spotykasz żywej duszy ani nie trafiasz na żadne ślady cywilizacji.

Szlaki przecinają liczne aktywne i nieaktywne wulkany, gdzie mijasz niezliczone gorące źródła dające ulgę zmęczonym i zbolałym mięśniom.



Przedzierasz się przez gęste Waldiwijskie lasy deszczowe, które porastają rozległe doliny między ośnieżonymi górami.


Liczne podejścia i wysokie równiny przenoszą Cię ponad linię drzew na jałowy teren, ukazując bezkresne pustkowia. A kiedy jesteś pewien, że widziałeś wszystko i już nic nie może cię zaskoczyć, docierasz do Południowego Lądolodu Patagońskiego...
